Autor |
Wiadomość |
Gość 2 |
Wysłany: Pią 10:13, 02 Lis 2012 Temat postu: |
|
Nazbierały się różne pamiątki z kilku lat będące na forach handlowych.Trzeba w każdą KLIKNĄĆ!
|
|
filipo |
Wysłany: Nie 20:22, 08 Maj 2011 Temat postu: |
|
Na początku 2000 r w Nowinach Jeleniogórskich ukazał się artykuł o sposobach ukrywania skarbów przez wysiedlanych Niemców.
Na brzegu lasu kopano dosyć głęboki rów, w którym ukrywano najcenniejsze rzeczy (monety, obrazy, sztućce, itp). Owy rów przykrywano kamieniami (okrąglakami) z pobliskich pól. Takie kryjówki posiadały różnego rodzaju pułapki.
Po przeczytaniu artykułu, skojarzyłem pewne miejsce w okolicach Lisich Skał, które łudząco przypominało "skrytki" opisane w NJ. Wraz z kilkoma przyjaciółmi udaliśmy się w to miejsce. Po kilkugodzinnym kopaniu udało nam się znaleźć kilka porozbijanych porcelan. Mieliśmy tam jeszcze wrócić, ale niestety do tej pory tam nie zajrzeliśmy. Może jak czas pozwoli... |
|
Gość 2 |
Wysłany: Śro 20:05, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
Na stronie o odkrywcach piszą że potomek lub znajacy pewną tajemnicę .......
.."...dopytują się w oddziałach Archiwów Państwowych, czym interesują się petenci zza Odry i Nysy. Dane nakładają na mapy Dolnego Śląska, Wielkopolski i Pomorza, po czym śmigają w teren. Dyskretnie przeszukują wybrane obiekty: kamienice, dwory, pałace, stare fabryki. Próbują sprawdzić, czy składający roszczenia chcą odzyskać dawne mienie (co w świetle obowiązujących międzynarodowych umów jest niemożliwe), czy pragną przybyć w innym celu. – Pewien przedsiębiorca z Hamburga bardzo chciał przenocować w pałacu w Wojcieszowie koło Jeleniej Góry – relacjonuje Stachu. – Twierdził, że jego rodzina jest spokrewniona z dawnymi właścicielami obiektu. Kierownik Gospodarstwa Hodowli Zarodowej, który w imieniu Stadniny Koni w Strzegomiu zarządzał pałacem, wynajął mu pokój. W nocy Szwab zniknął. Rano znaleziono sporą dziurę w kamiennej ścianie obok przewodu kominowego. Czort jeden wie, co tam było. – Szwab dobrze wiedział – dodaje Arek. – Niemcy przyjeżdżają na stare śmieci. Proszą, żeby zostawić ich sam na sam z przeszłością we wnętrzach, w których spędzili dzieciństwo i młodość. To wybieg, chcą poszperać i otworzyć stare schowki – opowiada Zocha. – Często są to rupiecie bez wartości historycznej, czasem biżuteria, niekiedy pieniądze od dawna nic niewarte albo obrusy, zastawy stołowe i podobne pierdoły – wylicza Stachu. – Jak uczy praktyka, mienie ukrywane było w bańkach po mleku, słojachweckach, a nawet odwróconych wannach. Zakopywali je w ziemi, zamurowywali w ścianach, czasem ukrywali w tajnych pomieszczeniach. Zdarza się jednak, że byli właściciele przybywają po wartościowe przedmioty. Czasem ubiegamy ich, a jeżeli odkrywamy przedmiot zabytkowy, informujemy służby konserwatorskie. Nie chcemy dopuścić, żeby taki zabytek został wywieziony. To nasz patriotyczny obowiązek. W Alzacji i Lotaryngii Niemcy wykupują swoje stare posiadłości. Spora część tych obiektów nie zostaje zagospodarowana. Pytanie retoryczne – po co to robią? Stachu, Arek i Zocha jako patrioci zwrócili się o pomoc do hiper-patriotów: do Ligi Polskich Rodzin, Samoobrony i Konferencji Episkopatu Polski. Wszyscy ich olali. Postanowili działać na własną rękę. – O słuchaj teraz – woła Arek– tu, pod tą starą lipą coś jest. Do cholery, coś dużego! Ale teraz nie mogę tego wykopać, bo mnie wsadzą albo przywalą grzywnę. W nocy Niemiaszek przyjedzie i wywiezie. Jak wejdziemy do Unii i na granicy nie będzie kontroli celnej, to dopiero nas wyruchają."..... |
|
miglanc |
Wysłany: Śro 20:43, 07 Lis 2007 Temat postu: |
|
łyżka Bergmanna
|
|
Ketam |
Wysłany: Wto 8:59, 28 Sie 2007 Temat postu: |
|
ja dodam coś co moze nie jest "poniemieckie", ale jest dziełem miejscowej kultury ludowej. Dzieło to kupiłem od pewnego Cygana podczas giełdy staroci we Wrocławiu.
a tutaj podpis autora
|
|
Gość 2 |
Wysłany: Sob 18:34, 19 Maj 2007 Temat postu: |
|
Pamiętacie piękną widokówkę-składankę sprzed wielu dziesiątek lat?
Niekoniecznie musiał to być ten, ale sterowiec - "Hindenburg" - ogromne cygaro wypełnione wodorem ( 211.890 m3) , zaopatrzone w silniki spalinowe i 50 kabin dla pasażerów .Ten latający ostatni kolos miał 245m długości i 41m średnicy, nieco krótszy od Titanica albo prawie cztery Boeningi 747. Leciał zasilany przez 4.800 koni mechanicznych w czterech silnikach Mercedes Benz powodujące pracę sześciometrowych drewnianych śmigieł. Szybkość 135 km/godz. Zasięg lotu jak na owe czasy trzeba przyznac niesamowity wynosił 16.000 km
Warunki lotu były komfortowe ale i ceny wysokie. Bilet do USA kosztował w przeliczeniu na obecne ceny ok.6000$. Mieścił 72 pasażerów i 61 członków załogi. Kabiny z łazienkami i telefonami, był też fortepian i palarnia. Przed lotem pasażerowie oddawali zapałki i zapalniczki, a w palarni był jeden wynoszony palnik dla wszystkich. Pierwotnie sterowiec miał być wypełniony helem ze względu na bezpieczeństwo pożarowe. Jednak z powodu amerykańskiego embarga nałożonego na hel dla Niemiec zdecydowano się na ryzykowny wodór. Dla łatwiejszego wykrycia przecieków wodór nawoniono zapachem czosnku. Pasażerowie ulokowani byli w kabinach we wnętrzu sterowca, a nie w gondoli, jak to było w innych sterowcach.
W tamtych 30-tych latach wykonał siedemnaście lotów do USA i Brazylii. 6 maja 1937 w czasie cumowania zapalił się i po kilkudziesięciu sekundach zwalił się jako płonący stos żelastwa. Zginęło ok.30 osób. Pozostali ranni, poparzeni i przestraszeni w ilości ok.100 osób uratowało się. Sterowiec był dumą z czasów Hitlera, dokonywał propagandowych lotów, również nad stadionem olimpijskim w 1936r, wyrzucano z niego też pamiątkowe faszystowskie ulotki - dzisiaj łakomy kąsek dla kolekcjonerów.
Jeszcze o nazwie sterowca. Prezydent , feldmarszałek bohater Niemiec - Paul Hindenburg i tu ciekawostki o polskich akcentach. Urodził się w 1847 w germanizowanym Poznaniu .Sławę wojskową uzyskał za osiągnięcia za bitwy pod Tannenbergiem (1914), obecnie Stębark koło Olsztynka. i Łodzią. Obywatel honorowy wielu miast. Obecne Zabrze przez 30 lat nazywało się Hindenburg.(1915-1945). Zmarł w 1934r w Neudeck, obecnie Nejdyki (Ogrodzieniec) koło Iławy. Pochowano go, wbrew jego woli, właśnie w mauzoleum germańskim w miejscu urodzenia. Urządzano tam po jego śmierci różne hitlerowskie uroczystości. Tuż przed wkroczeniem wojsk radzieckich Hitler rozkazał wysadzić mauzoleum (koło wsi Sudawa), po zabraniu trumien Hindenburga i jego żony. Trumny przewieziono do Niemiec i ukryto je w kopalni soli. Potem przeniesiono je do kościoła w Marburgu an der Lahn, miasta, którego Hindenburg był honorowym obywatelem.
. |
|
Gość 2 |
Wysłany: Czw 12:00, 19 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Relacja obecnego wrocławianina.
..."A teraz o rejonie Wojcieszowa, w G. Kaczawskich. Po wojnie zostało w Wojcieszowie trochę Niemców. Byli oni nawet tam zatrudnieni i mieszkali jeszcze wiele lat po wojnie. Pewien taki szwab zranił się podczas jakichś prac. Wdała się gangrena. Gdy już gość był bliski śmierci zaczął prosić Polaków, którzy z nim mieszkali w jednym domu, aby sprowadzili lekarza. Przyrzekał, że wskaże im za to miejsce ukrycia wielkich skarbów poniemieckich. Ci Polacy byli jednak zajęci grą w karciochy i żłopaniem bimbru. Obśmiali się z tych skarbów i grali dalej. Niemiec w związku z tym strzelił kopytami i nic nie powiedział o skrytce.
Jakiś czas potem dzieciaki w lesie natrafiły na podziemia, z których wyciągnęły trochę zegarków i innego mienia. Zegarki wtedy były bardzo cenione, więc po jakimś czasie zainteresowano się tym znaleziskiem. Ponieważ było to już jednak jakiś czas potem - to okazało się, że dzieciaki nie mogły trafić w to miejsce. Możliwym jest, że nastąpiło obsunięcie się ziemi przy wejściu do podziemia i jego zasłonięcie. Podobno było to w rejonie istniejącego do dzisiaj zamku, przy linii kolejowej z Wojcieszowa do Marciszowa (widoczny na zalesionym wzgórzu z rejonu trasy kolei).".... |
|
Gość 2 |
Wysłany: Śro 23:01, 11 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Głowy nie dam ,to tak jakby książeczka pracy. A tekst na pieczątce to jakby "placówka Kauffung urzędu obwódu /dystryktu/ Świerzawa". Bardzo ciekawe sprzed 100 lat , a tłumaczenie ze słownika, może Maniek pomoże? |
|
lasota |
Wysłany: Śro 22:18, 11 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Pamiętam na starym forum Pietia zastanawiał się, czy istniał herb dla miejscowości Kauffung. Tego nie wiem. Wiem natomiast jaką pieczęcią posługiwano się w 1903 roku
skan pochodzi z dokumentu, którego pierwszą stronę zamieszczam poniżej wystawionego na Franz ELSNER ur. 29.VIII.1889r.
Nie mam pojęcia co to za dokument jako, że z "niemca" to ja noga jestem a złośliwie toto jeszcze szwabachą wypisane. |
|
Gość 2 |
Wysłany: Czw 7:22, 29 Mar 2007 Temat postu: |
|
Allegro |
|
yanzy |
Wysłany: Pon 20:29, 26 Mar 2007 Temat postu: |
|
Gość 2 napisał: | Coraz wiecej pokazuje się skarbów na aukcjach internetowych, oto przyklady dotyczące Kauffung.
|
może więcej info.Gdzie ta aukcja itp |
|
Gość 2 |
Wysłany: Pon 17:37, 26 Mar 2007 Temat postu: |
|
Coraz wiecej pokazuje się skarbów na aukcjach internetowych, oto przyklady dotyczące Kauffung.
-------------------------------
Ze starego forum mam jeszcz fotki:
Yanzy - obrusik z wyhaftowanymi inicjałami
Gekkona - legitymacje NSDAP ze składkami 1939 - 44
Windolar - odkopany order, książki z interesującymi stronami
Pokazać te skarby?
-------------------------------
A to też ze starego forum
-------------------------------
yanzy:Obrus z wyhaftowanymi inicjałami po Bergmanach.
------------------------------
Windolar: Jak juz jestesmy przy NSDAP.
Ten order odkopalem u mojego dziadka pos drewutnia
-----------------------------
Skarby Gekkona:
----------------------------
eszcze zdobycze ze starego forum.
---------------------------- |
|
lasota |
Wysłany: Czw 15:27, 25 Sty 2007 Temat postu: |
|
No dzięki Ketam
Używając słowa "marka" względem tego żetona nie miałem na myśli jednostki monetarnej. Dlategoż właśnie w moim wcześniejszym poscie napisałem ssssskarrrrb
Kto w większym zakładzie choć raz pobierał narzędzia z narzędziowni również pozostawiał żeton ze swoim przypisanym numerem - potocznie zwany "marką".
Ale tam, Twoja informacja z moim zdjęciem stanowi niezły komplet dla "czytaczy" |
|
Ketam |
Wysłany: Czw 12:58, 25 Sty 2007 Temat postu: |
|
To tylko w miarę dokładne fotki
I to by było na tyle ,na razie
P.S Lasota ten żeton to wcale nie jest marka tylko numerek dla psa z zaznaczonym uiszczeniem podatku za niego. Świadczy o tym napis "HUNDESTEUER- MARKE" czyli podatek za psa |
|
lasota |
Wysłany: Wto 22:46, 23 Sty 2007 Temat postu: |
|
Oczekując na skany Ketama pozwolę sobie zamieścić mój ssssskarrrrb
fotka przedstawia awers i rewers marki
|
|